Przeglądając ostatnio pewne forum filmowe, trafiłam na wątek o dawnej kreskówce „Było sobie życie”. Kilku użytkowników przyznało się, że zawód lekarza, jaki sobie w dorosłym życiu wybrali, był mocno zainspirowany tą bajką. Dlaczego o tym wspominam? Bo chciałabym dziś napisać o wspieraniu zainteresowań dziecka.
Młody człowiek powyżej siódmego roku życia ma już mniej więcej ukształtowaną osobowość i cechy charakteru. Bez problemu poinformuje też rodziców (i całe otoczenie) o tym, co go aktualnie interesuje. Owszem, takie zainteresowania mogą się zmienić i kilka razy w ciągu miesiąca, co powoduje, że niektórzy rodzice nie przywiązują zbyt wielkiej wagi do hobby swojego dziecka. A to błąd.
Badania psychologiczne jasno pokazują, że pasje i zainteresowania znacznie pomagają w radzeniu sobie ze stresem codziennego życia. Inne udowadniają (i doprawdy nie trzeba być samemu psychologiem, aby dostrzec tu logikę), że ludzie wykonujący zawód, który kochają, są znacznie szczęśliwsi niż ci, którzy codziennie zmuszają się do wysiedzenia w pracy, której nie cierpią. Jak to ma się teraz do zbierania figurek dinozaurów czy sklejania modeli samolotów?
Obowiązkiem rodzica jest znać i wspierać swoje dziecko – o czym niestety wielu w szybkim trybie życia zapomina. Należy spróbować choć minimalnie poznać jego hobby, nawet jeśli się często zmienia; prawdopodobnie dziecko mniej lub bardziej świadomie poszukuje tego, co może stać się jego życiową pasją i usprawnić dorosłe życie. Ułatwiając mu to, wspieramy znacznie jego rozwój.
Oczywiście, gdy zainteresowania są typowo naukowe, łatwiej traktować je poważnie. Na przykład młody miłośnik geografii może dostać podświetlany globus, przyszły lekarz - model szkieletu z organami, a aspirujący mały chemik, cóż, „zestaw małego chemika”. Wybór zabawek edukacyjnych jest naprawdę wielki i nie ma problemu ze znalezieniem prezentu dla początkującego w dowolnej dziedzinie naukowca. Kiedy jednak hobby wydaje się rodzicom „stratą czasu”, nie bardzo chcą poświęcać na nie uwagę czy (tym bardziej!) pieniądze. Jeśli córka spędza mnóstwo czasu malując paznokcie sobie, młodszej siostrze i koleżankom, raczej odbierana jest jako próżna dziewczynka, niż przyszła manikiurzystka. A na pewno ucieszyłaby się z odrobiny zrozumienia i zestawu dziecięcego do paznokci.
Wspieranie zainteresowań swoich dzieci to o wiele poważniejsza sprawa, niż zdajemy sobie z tego sprawę. W ten sposób buduje się pewne zaufanie, dając dziecku odczuć, że akceptujemy jego wybory, a to może bardzo wpłynąć na jego pewność siebie i samoakceptację. Nawet gdyby zmieniało hobby co kilka miesięcy, nie należy się tym przejmować i zapewniać cały czas taki sam poziom wsparcia. Jeśli dzięki temu znajdzie swoją życiową pasję lub zdobędzie wymarzony zawód, rodzice mogą być z siebie naprawdę dumni. No, i oczywiście z dziecka też.