Wczytuję dane...

"Odrób wreszcie te lekcje!" - jak nawiązać z dzieckiem współpracę w kwestii nauki

odrabianie-lekcji-blog-multix-shop

“Nauka online” - to dwa słowa, które są w stanie wywołać cień strachu na twarzy każdego rodzica. Masz wrażenie, że całość to jakieś nieporozumienie i dziecko niewiele się w ten sposób nauczy. I że nauczyciele większość pracy zostawiają tobie. Bo to ty musisz dziecko dopilnować, odrobić z nim lekcje, przerobić materiał itd…


Zresztą, umówmy się. Nawet przy normalnym systemie szkolnictwa i tak rodzic ma sporo roboty jeśli chce, żeby jego dziecko nadążało z programem. A wieczne walki o odrabianie lekcji i przygotowania do sprawdzianów zna każdy, kto ma dziecko w wieku szkolnym.

Czy da się to wszystko jakoś usprawnić? Zminimalizować wrażenie edukacyjnego chaosu? I - co najważniejsze - skłonić dziecko do dobrowolnej współpracy?

Tak. Da się. Nazwijmy sobie tę metodę w skrócie 3Z - czyli Zrozumienie, Zaufanie, Zabawa. Już wyjaśniamy, na czym to polega. 

Znasz to uczucie frustracji, gdy próbujesz zapędzić dziecko do nauki, a napotykasz tylko na ścianę bezrozumnego oporu? Nie odpowiadaj, to było pytanie retoryczne. Denerwuje się, czemu ten dzieciak nie może zrozumieć, że edukacja JEST ważna, że bez tego nie ma przyszłości itd? To teraz zastanówmy się wspólnie nad tym, co powoduje taki opór. 


Rozkazy

“Siadaj do lekcji!”, “Pisz!”, “Rób zadania!” - tego rodzaju słowa, nawet złagodzone słowem “proszę”, ale wciąż wypowiadane rozkazującym tonem, budzą mimowolny opór u dziecka. Gdyby do ciebie ktoś się tak odnosił, dobrze byś się z tym czuła?

dziewczynka-czyta-slownik

Groźby

“Jak nie zrobisz lekcji, to zero komputera!”, “Czekaj, powiem wszystko twojej nauczycielce!”, “Zero kieszonkowego, póki oceny się nie poprawią!” - takimi słowami okazujesz swoją władzę nad dzieckiem i wywołujesz w nim poczucie bezradności. Znajdujące ujście w stawianiu oporu - chwilowo jedynego możliwego rodzaju buntu. 

Oskarżanie i obrażanie

“Przez ciebie tracę czas!”, “Jesteś zapominalski, kiedyś zgubisz własną głowę!” - tego rodzaju zdania potrafią mieć bardzo destrukcyjny wpływ na pewność siebie i poczucie własnej wartości u dziecka. No i na pewno nie motywują - ciebie by zmotywowały?


No dobrze, to co w zamian? Jak można uzyskać efekty bez używania powyższych sposobów? Wróćmy do naszej metody 3Z.

Zrozumienie


To pierwszy krok do nawiązania pozytywnego dialogu z własnym dzieckiem. Nie chce mu się odrabiać lekcji? Pohamuj złość, przełknij możliwe gorzkie słowa i spytaj: “A więc nie chce ci się uczyć? Pewnie wolałbyś robić teraz coś fajniejszego. Rozumiem to.”. Pozwól dziecku się otworzyć, nie oceniaj jego odpowiedzi. Powiedz mu o swoich uczuciach gdy następuje omawiany problem, ale uwaga! Wyraź to na spokojnie, bez oceniania, bardziej jak informację, niż jak wyrzut. A potem wspólnie zastanówcie się nad rozwiązaniem problemu, spokojnie wypracowując metody i zasady na zasadzie kompromisu.


dziecko-pisze-na-papierze

Zaufanie


To jest to, czego dzieci potrzebują, a co rodzicom ciężko jest okazywać. Jeśli wymagasz od dziecka wykazania się odpowiedzialnością, sposób, w jaki je o tym informujesz, też jest ważny. Bo gdy przekazujesz mu prośbę w sposób wyrażający twoje zwątpienie, że dziecko jej podoła, odbierasz mu motywację. Na przykład: “Zapisz sobie godzinę zebrania, nie zapomnij jak zawsze, potem muszę dzwonić po innych rodzicach i się dowiadywać, bo moja córka jest zapominalska gapa i nie można na niej polegać.”. I po co tyle słów? Tym bardziej, że w ten sposób jasno okazujesz, że i tak nie wierzysz, że dziecko spełni prośbę, i zawczasu je obwiniasz. 

Zamiast kazań, udzielaj dziecku krótkich informacji pozwalając, aby samo doszło do rozwiązania problemu. W naszym przykładzie mogłoby to wyglądać powiedzmy tak: “Dziś u was w szkole będzie zebranie”. I pozwól, aby dziecko samemu rozkminić dalej: “A, zebranie, faktycznie. Zawsze zapominam o godzinie, muszę sobie ja tym razem zapisać.”. 

Nauka samodzielności musi iść w parze z zaufaniem. Staraj się nie kontrolować dziecka nadmiernie, okaż mu, że wierzysz że pracę wykona. Oczywiście gdy wymaga pomocy - udziel jej. 

Zabawa


To wbrew pozorom nie odnosi się tylko do uczniów z najmłodszych klas. I nie chodzi tu też o grę w “starego niedźwiedzia”. Raczej o urozmaicenie i tak stresującego czasu nauki różnymi niespodziewanymi elementami. Zamiast kazań czy napomnień, możesz np. podrzucać liściki, zabawne wierszyki czy notatki. Nie obawiaj się używać poczucia humoru. 

 



Podsumowując, generalnym celem nie jest obchodzenie się z dzieckiem jak z jajkiem. Raczej o to, żeby podchodzić do niego jak do myślącej i czującej ludzkiej istoty, zasługującej na szacunek.