Czy zdarza ci się, że pragnąc relaksu siadasz sobie po uciążliwym dniu i… z odpoczynku nic nie wychodzi? Nie, nie przez czynniki zewnętrzne typu rodzina. Raczej przez twój własny umysł, który zamiast uczynnie wyciszyć się, pracuje wtedy na wyższych obrotach. Podsuwa ci obrazy tego, co powinnaś jeszcze zrobić, co jest niedokończone, czym mogłabyś się zająć zamiast siedzieć, co i kto wymaga twojej uwagi… Albo urządza przegląd wszystkich obecnych i poprzednich problemów.Zauważyłaś z pewnością nieraz, że gdy twój mąż wraca z pracy i chce się zrelaksować, po prostu to robi. Czy nie irytowało cię nawet czasem, że on tak sobie może spokojnie siedzieć i np. grać na PlayStation, gdy dookoła tyle jest problemów, o zadaniach w domu wymagających jego udziału nie wspominając?
Według doktora Johna Graya, znanego głównie jako autor poczytnego poradnika “Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus”, winne temu są różnice biologiczne w mózgach kobiety i mężczyzny. Przedstawiciele obydwu płci inaczej się relaksują, inaczej też radzą sobie ze stresem, a kluczową rolę w tych różnicach odgrywają hormony. Nie znaczy to oczywiście, że mężczyzna może siedzieć i grać, bo gdy tylko siada do gry, książki czy filmu wyłącza mu się myślenie o problemach, a kobieta musi się wiecznie martwić. O, nie! Zasługujemy na odpoczynek, na chwile tylko dla siebie.
Nie, nie mówimy, że masz rzucić wszystko i wyjechać sobie na Karaiby, zostawiając rodzinę na pastwę losu. Ale nie ma też co użalać się nad sobą, że nikt nie dba o twoją potrzebę relaksu, jeśli ty sama spychasz ją na jak najdalszy plan. Zadbaj o siebie i zmień harmonogram dnia tak, abyś i ty miała czas dla siebie. Uprzedź rodzinę, że to chwila na twoje zajęcia, i konsekwentnie wymagaj przestrzegania prawa do własnego odpoczynku.
Kojarzysz mit grecki o Heraklesie walczącym z Hydrą - potworem, któremu na miejsce jednego obciętego łba, wyrastały trzy kolejne? Praca domowa to taka właśnie Hydra. Gdy skończysz jedno zadanie, natychmiast wyskakuje potrzeba wykonania trzech kolejnych. I tak bez końca. Dlatego naiwne jest myślenie, że siądziesz odpocząć gdy “wszystko będzie zrobione”. Zawsze znajdzie się coś zaległego, lub do przygotowania na później. Spróbuj ustalić priorytety. Wykonaj najważniejsze zadania na początek, podczas gdy te, które mogą poczekać, zostaw na czas po chwili dla siebie. Zauważysz prędko, że w ten sposób łatwiej ci będzie wrócić do obowiązków, gdy “naładujesz baterie” i poprawisz sobie samopoczucie. Potraktuj czas relaksu jak inwestycję w siebie.
Ile kobiet, tyle różnych pomysłów na relaks. Znajdź zajęcie, które pozwala ci się wyciszyć, uspokoić, być w zgodzie z sobą. Zastanów się, czy przeglądanie newsów na Facebooku lub oglądanie w telewizji wiadomości ze świata liczy się jako relaks? Uspokaja cię, czy raczej wręcz przeciwnie? Dobra herbata i książka (niekoniecznie od razu arcydzieło literatury ale zwykłe czytadło), z pewnością zadziałają bardziej terapeutycznie. Tak samo jak relaksująca kąpiel z olejkami, spacer po parku czy długa rozmowa z przyjaciółką lub mamą. A może pomyśl o jakimś hobby? Szycie, dzierganie lub wyszywanie mają tę dodatkową zaletę, że w czasie gdy się relaksujesz, jednocześnie tworzysz użyteczny przedmiot dla siebie lub bliskich. A to może znacznie zmniejszyć poczucie winy z powodu siedzenia, gdy coś tam jeszcze zostało do roboty.
Absolutnie nie traktuj spędzania czasu na własne zajęcia jako lenistwa, i nie pozwól innym tak tego postrzegać. Zawalcz o swoje, bo naprawdę robisz w ciągu dnia mnóstwo i odpoczynek ci się należy. Brak relaksu rodzi frustrację, a ta z kolei przekłada się na pogorszenie stosunków rodzinnych. Natomiast wygospodarowanie chwil dla samej siebie i wyciszenie się, powoduje niebywale pozytywne skutki długofalowe - czujesz się lepiej psychicznie i fizycznie, dzięki czemu i twoje relacje z najbliższymi ulegają znacznej poprawie. Nie słuchaj więc mózgu i hormonów, gdy wypominają ci co jeszcze powinnaś zrobić. O ile to nic pilnego, zagłusz je ciekawą książką, czy innym relaksującym zajęciem.