Każdemu z nas zdarza się, że coś się nie uda, nie wyjdzie, że coś ważnego zawalimy. Takie jest życie. A jednak słowo “porażka” istnieje w tak jednoznacznie negatywnym znaczeniu, że nieraz wydaje się nam końcem świata. I taką definicję przekazujemy dzieciom. Jak to jest, że sami nie będąc idealnymi, oczekujemy tego od dzieci? Świetne oceny, świetne wyniki, wzorowe zachowanie - oto nasze cele wychowawcze i gdy ich nie osiągamy, sami czujemy, że odnieśliśmy porażkę jako rodzice. To zaklęty krąg, który trzeba raz na zawsze przełamać. Od dziś przekuwamy porażki w coś pożytecznego. Wsparcie rodziców i prawo do porażkiDziecko ponoszące porażkę na jakimś polu stresuje się nią bardziej, jeśli czuje na sobie presję rodziców. Oni by przecież chcieli, żeby świetnie poszło mu na teście, żeby wygrało konkurs w którym bierze udział, żeby zdobyło mnóstwo kolegów. Nie osiągając tych celów, młody człowiek czuje, że ich zawodzi, a to może doprowadzić do niepożądanych emocji i zachowań, jak złość czy bunt. Dlatego ważne jest wsparcie rodzica, oraz pierwsza i podstawowa lekcja: każdy ma prawo ponieść czasem porażkę. Każdemu może się coś nie udać i nie ma w tym nic złego, ludzka rzecz. Może opowiedz o przykładach z własnego życia, gdy coś ważnego ci się nie udało? I jak na tę sytuację zareagowałaś, jak ją rozwiązałaś? Dzieci, zwłaszcza te młodsze, widzą rodziców jako rodzaj wzoru do naśladowania. Gdy uświadomisz im, że jesteś człowiekiem popełniającym błędy, mniej będą się bały same je czasem popełnić. I tu nadchodzi druga lekcja…Pozwól na samodzielnośćSkoncentruj się mniej na samej porażce, a bardziej na rozwiązaniu. Tylko uwaga, bo łatwo wpaść w rodzicielską pułapkę i przedstawić gotowe rozwiązanie problemu na tacy. “Oblałeś test? Trzeba było się więcej uczyć!”
“Skończyłaś bieg jako ostatnia? A mówiłam więcej trenuj!” Takie teksty nie zadziałają. Spróbuj raczej skoncentrować się na uczuciach dziecka i zaproponować mu znalezienie rozwiązania samodzielnie. “Wiem, że zależało ci dobrze wypaść na tym teście. Czy możesz coś zrobić z tą oceną?”, “Wiem, że dużo trenowałaś. Czy masz pomysł co zrobić, żeby wypaść lepiej następnym razem?”. Rozwiązanie problemu odnalezione samodzielnie o wiele lepiej zmotywuje dziecko, niż pdane przez rodzica i to w formie wyrzutu. I nauczy je lepiej sobie radzić z porażkami w dorosłym życiu. Oczywiście gdy dziecko ciebie poprosi o pomoc, udziel mu jej. Ale próbuj zachęcać je do znalezienia własnych rozwiązań i pomysłów.
Zakazane słowaCofnijmy się odrobinę, jeszcze zanim zaczniesz rozmawiać z dzieckiem o jego porażce. Czy cisną ci się na usta słowa: “A nie mówiłam!”? To szybko je wrzuć z powrotem do środka i nie daj się im wydostać! Czy kiedykolwiek w historii świata, wypowiedziane z wyrzutem “A nie mówiłam” poprawiło jakąkolwiek sytuację? Nie, za to ta fraza świetna jest w powodowaniu napięcia i wzajemnych pretensji. Mówiąc ją komunikujesz, że takiego obrotu rzeczy się spodziewałaś, co bynajmniej nie wpływa pozytywnie na samoocenę dziecka (czy jakiegokolwiek innego rozmówcy).
Porażka to nie koniec świata. I choć wiemy, że bardzo byś chciała uchronić swoje dziecko przed niemiłymi sytuacjami, one są normalną częścią życia. Raczej zamiast chronić przed nimi, pokaż jak sobie z nimi radzić. Okaż wsparcie i zrozumienie, naucz znajdowania samodzielnie rozwiązań. W ten sposób przemienisz porażki w ważne życiowe lekcje, które wpłyną również na dorosłe życie twojego dziecka.